czwartek, 9 stycznia 2014

Kochanego ciała nigdy nie za dużo ?

W pierwszym wpisie pisałam o superacie  w wadze.. Mam 170 cm wzrostu w liceum byłam chuda ważyłam 52 kg. Bardzo się cieszyłam gdy przybrałam na wadze do 60 kg:) Nareszcie przypominałam kobietę... Przeprowadziłam się do duże miasta, z dala od rodziny, bliskich, znajomych. Nikogo tam nie znałam. Nowa praca. Spędzałam tam po 9-10 godzin. Jadłam co wpadło mi w rękę żeby nie czuć głodu. Mało ruchu i nim się zorientowałam okazało  się, że ważę 95 kg... byłam wielka.

Postanowiłam o siebie zadbać więcej warzyw i owoców... spacerem do pracy po roku okazało się ważę tylko 85 kg. Waga stanęła, nic nie pomagało. Zamiast chudnąć przytyłam do 87 kg. Było mi bardzo przykro, sama nie mogłam na siebie patrzeć... Wtedy właśnie na jednym z portali wykupiłam 3 miesięczny pakiet z dieta i ćwiczeniami.. wskazówka na wadze drgnęła i zatrzymała się na 75 kg.. dzisiaj ważę 73 kg.

Zapisałam się na siłownie, niestety z powodu kręgosłupa musiała z niej zrezygnować.. Marzy mi się 65 kg.



Wierzę, że mi się uda.

Niestety z powodu bólu kręgosłupa nie mogę wykonywać ćwiczeń fizycznych w większym zakresie. Ale zawsze można wprowadzić jakieś zmiany w diecie. Postaram się nie jeść słodyczy a w moi  przypadku to będzie prawdziwe wyzwanie - uwielbiam słodycze. Śniadanie  do 2 godzin po obudzeniu się. Obiad zmniejszę porcję, kolacja dużo lżejsza niż do tej pory. Sałatka, warzywa gotowane, na parze, z patelni.
Przestaje słodzić od pewnego czasu powróciłam do słodzenia po 4 latach bez cukru:(




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz